Stanisław Krawczyk był poetą wielkiej, mocnej, trwałej tajemnicy. Pierwszy wiersz ogłosił na łamach prasy w roku 1961, ale pierwszy tomik wydał dwadzieścia lat później. Książkowo debiutował więc późno, podobnie jak część poetów z jego generacji. Rzecz jednak charakterystyczna: ujawniając się światu, przeszedł nie tyle obok, ile w poprzek istniejących tendencji estetycznych. To zadecydowało o kształcie jego liryki, zebranej w kilkunastu tomikach, od "Przedpokoju – Lasu mieszanego" (1981) zaczynając.
Ze Wstępu prof. Mariana Kisiela